Dziś u mnie nie o moim uzależnieniu- frywolitce lecz o zupełnie nowej dziedzinie sztuki. Wspomniałam jakiś czas temu, że trochę zajmuje mnie ceramika. Mam zajęcia 2h tygodniowo. I dziś byłam i chciałam Wam pokazać już skończoną moją pierwszą pracę.
W kuchni na parapecie mam zioła w doniczkach i zrobiłam na 2 doniczki wazonik, przynajmniej tak chciałam:)))
Kolory trochę wyszły mi bardziej pokojowe niż kuchenne i końcowy efekt mnie zaskoczył nawet bardzo miło. Już nie pamiętałam dokładnie , co namalowałam ale w domu sprawdziłam wcześniejsze zdjęcia i tym bardziej jestem zaskoczona , co wyszło:)
Teraz po kolei:)
Pierwsza lekcja:)
Wazonik ulepiony i oddany do suszenia:)
Po pierwszym wypaleniu, malowanie szkliwienie :)
Szkliwem zrobiłam takie wzorki:) fioletowy środek i kwiatki na zewnątrz. Dno i tło z zewnątrz cielisty kolor. Listki teraz szare ale po wypaleniu mają być zielone. Falbanka cielista z zielonymi kropkami. Na dnie ułożyłam szkiełka zielone i czarne.
Zobaczcie efekt końcowy. Falbanki nie ma ale za to jakie bohomazy w środku . Najbardziej podoba mi się z zewnątrz i dno wewnątrz.
Zdjęcia nie oddają dokładnie wyglądu rzeczywistego ale z lampą błyskową jeszcze gorzej.
Ciekawa jestem jak Wam się podoba moja pierwsza praca w tej dziedzinie:)
Dziękuję za miłe komentarze pod poprzednimi postami:)
Pozdrawiam:)
Fajne, podoba się mi :) Pierwsze koty za płoty ;)
OdpowiedzUsuńLidziu cieszyłam się , ze nic mi nie popękało bo też tak się zdarza.
UsuńKaziu, przede wszystkim zazdroszczę tych lekcji. Nie wiem dlaczego nic nie zostało z falbanki, ale dno podoba mi się niezmiernie - lubię takie abstrakcje! Osłonka będzie świetną ozdobą dla ziółek. Czekam na kolejne prace i chętnie będę oglądać w wersji przed i po wypaleniu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :-)
Pod wpływem temperatury szkliwo spłynęło i się wymieszało, zrobiła się mozaika kolorków, powstały nowe kolory. Pytali mnie jak uzyskałam niektóre z nich.
UsuńFantastyczna!!! Nie myślałam że szkiełka przyniosą taki efekt. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
ja byłam zaskoczna, szczególnie czarnymi kreskami, które udają spękania
UsuńKaziu ja sie absolutnie na tym nie znam, czarna magi to dla mnie,
OdpowiedzUsuńSamo naczynie wyszło świetnie , uważam ,że debiut jak najbardziej udany. Jak sobie przypomnę mój pierwszy wiklinowy koszyk to , masakra jakas była A Twój gliniany wazonik Przynajmniej podobny do ludzi, znaczy się do tego podobny czym jest :-)
Wiesz że trening czyni mistrza wiec nastepne beda jeszcze ładniejsze. Zyczę powodzenia w dążeniu do ideału w nowej technice.
Pozdrawiam
Aniu
UsuńTakie ćwiczenia raz w tygodniu to mało. Żeby się doskonalić przydałby się piec w domu. Ale jakieś podstawy i trochę zabawy przy tym mam.
Ja jestem zachwycona. Uwielbiam takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że poszerzasz swoje zainteresowania.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ciesze się Lusiu, że spróbowałam. Synowie dziwię się, że jadę tam ponad godzinę powrót tyle samo a lekcja trwa 2 godziny.
UsuńMnie się podoba. Ceramika to bardzo trudna sztuka. A powiedz mi Kaziu, co się stało z tymi szkiełkami? Rozpuściły się? Jak landrynki :)
OdpowiedzUsuńPo szkliwieniu i ułożeniu szkiełek wazonik trafił do pieca. Wypalanie w wysokiej temperaturze rozpuszcza nawet duże kawałki szkła.
UsuńŚlicznie to wygląda :)
Usuń:)
UsuńKaziu jestem pod ogromnym wrażeniem, zaskoczyłaś mnie, myślałam, że pokarzesz coś małego z ceramiki, a tu, proszę misa i TO jaka misa!!!!!!! jak dla mnie REWELACJA!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
Reniu też się trochę zdziwiłam , że udało mi się utrzymać kształt .
UsuńNiektórzy , doświadczeni robią cudowności ale miło chociaż popatrzeć , to też nauka:)
Jestem pod wrażeniem i troszkę zazdroszczę porcelanowych warsztatów :-)
OdpowiedzUsuńJa też ciesze się , ze udało mi się zapisać, bo była ograniczona ilość miejsc a chętnych więcej.
UsuńKazieńko znów się zakochałam;)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym dnie.Wygląda bosko;)Już widzę oczami wyobraźni wisior,albo kolczyki w takich maziajach.
Kochana rób to dalej,ja z chęcią będę oglądać Twoje poczynania w tym temacie;)
Buziaki
Ilonko zajęcia mają być do grudnia więc kilka lekcji jeszcze:) Też mi się podoba to dno ale szkiełka można tylko układać na płaskiej powierzchni, inaczej spłyną?
UsuńAle podoba mi się to mieszanie w glinie i chętnie bym to robiła nawet w domu ale potrzebny piec do wypalania, taki specjalny:)
Ciekawie to wygląda:)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńJakiś czas temu też lepiłam z gliny i bardzo za tym tęsknię - jest to piękne, relaksujące zajęcie, idealne na gorsze nastroje czy chandry.
OdpowiedzUsuńPatrząc na twoją pracę, przypomniałam sobie moje pierwsze kroki - szkliwienie i te "wow" po wyjęciu pracy w pieca, czy tak pięknie wtapiające się szkiełka... Czekam na Twoje dalsze postępy w tej dziedzinie! :)
Julia to lepienie to faktycznie relaksujące zajęcie . A efekt szkiełek zachwycający:)
UsuńŚwietne te misy! Nie musisz mieć pieca w domu. Usługowe wypalanie w takich piecach jest bardzo rozpowszechnione. Nie wiem tylko, ile taka usługa może kosztować...
OdpowiedzUsuńna razie chodzę na te zajęcia więc nie ma problemu z wypalaniem . Tu płacimy też za wypalanie więc możliwe, ze mogłabym za opłatą podrzucać swoje prace do wypalenia:)
UsuńZdolna z Ciebie dziewczyna. Misa ślicznie wygląda a dno rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w tej dziedzinie. Cieplutko pozdrawiam.
Dziękuję za takie miłe słowa:) Pozdrawiam serdecznie:)
Usuńświetnie wyszło ;) i środek efektowny
OdpowiedzUsuńCiesze się , że Ci się podoba:) Dziekuję
UsuńŁaaaŁ, ceramika! nawet jakby wyszedł krzywy kulfon to pewnie bym się zachwyciła bo ceramika ma wyjątkowy urok, zachwycam się więc tym bardziej, że doniczka wyszła bardzo kształtna i symetryczna :) co do szkliwa to efekt końcowy szokuje, wcale nie przypomina tego przed wypałem, ale jest fajny. To szkliste dno szczególnie mnie urzekło :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejne podejścia do tego ciekawego tematu!
Mnie też to szkło urzeka. Teraz będę próbowała coś układać, ciekawe jak to wyjdzie:
UsuńJak się podoba? no ja Ci powiem w sekrecie, że jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńDzięki, ciesze się bardzo:)
UsuńBardzo mi się podoba i zazdroszczę tych zajęć. Latem moje chłopaki miały okazję usiąść do koła garncarskiego - śliczne miseczki porobiły. A frajdy przy tym co niemiara.
OdpowiedzUsuńAle ci to extra kochana wyszło podoba mi się - buziaczki ślę Marii
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Zawsze chciałam lepić garnki, nie było mi dane. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńTwoja praca jest przepiękna. Rewelacja wyszła na dnie doniczki! Prześliczna całość. Trzeba wiedzieć jak dobierać kolory, aby nas nie zaskoczyły po wypaleniu. Ciekawa jestem w ilu stopniach była ta praca wypalana?
Kaziu pozdrawiam serdecznie!