Wiklinowa osłonka na doniczkę
Pocałunek Gejszy :)
Witam wszystkich, którzy do mnie zaglądają, szczególnie serdecznie dziękuję za komentarze!!!! Oraz bardzo cieszę się z Każdego Obserwatora !!!!
Ostatnio upały doskwierają ale to nie jest najgorsze. Nie lubię burz. A te , które nawiedzają nas nadają się do horrorów. Może ja jestem taka wrażliwa, czyli wrażliwsza z wiekiem.
W przerwach frywolitkowania pochłonęła mnie wiklina. Chyba już zaczynam chodzić chociaż jeszcze wiele upadków w międzyczasie. A najdziwniejsze i zaskakujące jest dla mnie to,że zupełnie co innego mi wychodzi niż wstępnie zaplanowałam:)
Mój wiklinowy szary koszyczek spodobał mi się i nawet uwierzyłam w swoje siły wiec gdy Agnieszka go zobaczyła i zapytała czy potrafiłabym zrobić kosz o podstawie koła o średnicy ok 15-20cm lekko rozszerzającego się ku górze ale w linii prostej na wysokość pół metra lub nieco więcej. Oczywiście zgodziłam się a nawet powiem,że ucieszyłam się:). Oczywiście kolor wiedziała jaki chce. Miała farbę , nazwa koloru farby właśnie " Pocałunek Gejszy".
Już na początku robótki zaczęłam modzić ( lubię tak choć nie zawsze wychodzi), Wymyśliłam sobie warkoczyk ale gdzież wyjdzie warkoczyk początkującemu w tej dziedzinie! coś tam wyszło i zniekształciło formę, zaczęła się beczułka, którą nijak nie mogłam wyprostować i zmiana planów. Wyszło jak wyszło, jest osłonka na doniczkę :))) A później zrobiłam Osłonce o całuśnym kolorze sesję zdjęciową z każdej strony:
Osłonka jest dość duża , wysokość myślę ,że około 35-40 cm. Pozdrawiam:)
Nie wiem dlaczego wyświetla inny druk niż pisałam??? Trudno, niech już tak będzie- drukowanymi literami!!! Ale nie rozumiem, gdzie tkwi błąd?
Bardzo ladny koszyczek. Duzy, ladny kolor,calosc robi wrazenie!!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPięknie zrobiłaś tą osłonkę :)
OdpowiedzUsuńMoja droga Kaziu, Ty zrobiłaś bardzo trudne zakończenie tego koszyka;)No czapki z głów po prostu!!!Rzadko się zdarza,żeby ktoś początkujący porywał się na taki wzór;)Brawo kochana wyszedł Ci pięknie;)))
OdpowiedzUsuń:) ładny
OdpowiedzUsuńJak dla mnie rewelacja!
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze niczego nie robiłam tą metodą, to tym bardziej podziwiam.
Pozdrawiam:)
Pięknie radzisz sobie z wikliną! Podziwiam! Ja zrezygnowałam i jedyne, do czego jej używam, to serduszka:). Ale przecież nie muszę wszystkiego umieć... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń